Słowa pociechy i nadziei

Renewing Your Faith in Troubled Times
David Wilkerson

Podczas gdy Jezus usługiwał wielkiemu tłumowi, ludzie zaczęli być głodni. Wziął więc swojego ucznia Filipa na bok i zadał mu ważne pytanie. Rzekł do Filipa: „Skąd kupimy chleba, aby mieli co jeść? A mówił to, wystawiając go na próbę; sam bowiem wiedział, co miał czynić” (Jana 6:5-6).

Jezus mówił: „Filipie, te tysiące ludzi są głodne. Powiedz mi, jak ich nakarmić? Jak myślisz, co zrobić?” Jakież to miłe ze strony Chrystusa. On cały czas wiedział, co ma zrobić. Tak mówi nam ten wiersz. A jednak chciał nauczyć Filipa czegoś ważnego. Ta lekcja, którą chciał przekazać, ma wielkie znaczenie dla nas dzisiaj.

Właśnie teraz ten świat kołysze się nad przepaścią, jak nigdy przedtem w historii. Obecne zawirowania przyszły w czasie, kiedy chrześcijanie wszędzie przeżywają doświadczenia, jak nigdy przedtem. Wielkie rzesze nie mogą spać po nocach, próbując rozwiązać swój problem: „Może to zadziała – nie, nie. Może to rozwiąże ten problem – nie, to też nic nie da. Co mam zrobić?”

Kiedy Jezus postawił to pytanie Filipowi, uczniowie mieli nie tylko problem dotyczący chleba. Nie mieli piekarni, nie mieli pieniędzy, był problem z dystrybucją, transportem i czasem. Jak zbierzemy to wszystko razem, to widzimy, że stanęli przed problemami, których rozwiązania nie potrafili sobie nawet wyobrazić. Ich sytuacja była absolutnie niemożliwa.

Kochani, zwróćcie na to uwagę: w twojej niemożliwej sytuacji Jezus przychodzi do ciebie i pyta: „Co z tym zrobimy”? On wie dokładnie, co ma zrobić. On ma plan. Jednak chce wiedzieć jak ty, Jego sługa, stawisz czoła swoim problemom.

Poprawna odpowiedź Filipa powinna być taka: „Jezu, Ty jesteś Bogiem i dla Ciebie nie ma nic niemożliwego. Dlatego ten problem oddaję teraz Tobie. On już nie jest mój, ale Twój.”

Ponad wszystko inne Jezus chciał, by Filip zapamiętał słowa, które mu wcześniej powiedział na temat Bożej wierności. Wierzę, że Chrystus chce tego samego dla swojego ludu dzisiaj. On dał nam potężne słowa pociechy i nadziei na taki właśnie czas kryzysu. Mamy sobie przypominać te prawdy w czasach największych potrzeb.

1. Bóg nam przypomina: „Jestem mocą, jestem też współczuciem.”

„Żal mi tego ludu; albowiem już trzy dni są ze mną i nie mają co jeść, a Ja nie chcę ich odprawić głodnych, aby czasem w drodze nie zasłabli” (Mateusza 15:32). Jezus wypowiada tu zdanie do wszystkich wierzących, z każdego pokolenia. Mówi nam: „Uczynię dla Mego ludu coś więcej, niż tylko uzdrowienie. Dopilnuję, żeby mieli chleba pod dostatkiem. Ja troszczę się o wszystko w ich życiu.

Chcę, byście zrozumieli, że Ja jestem czymś więcej, niż mocą. Jestem również współczuciem. Jeżeli będziecie Mnie postrzegać jedynie jako uzdrowiciela lub cudotwórcę, to będziecie się Mnie tylko bać. Ale jeżeli zobaczycie Mnie, jako współczującego i dawcę dobrych darów, będziecie Mnie kochać i ufać Mojemu Słowu.”

To przesłanie piszę do każdego chrześcijanina, który jest na krawędzi wytrzymałości i bliski jest upadnięcia na duchu, będąc przygniecionym przez obecną sytuację. Byłeś wiernym sługą, karmiłeś innych i byłeś przekonany, że Bóg może czynić dla Swojego ludu to, co jest niemożliwe. Teraz jednak wątpisz, czy Bóg zechce interweniować w twojej obecnej walce.

Pomyśl o tych w ciele Chrystusa, którym przekazywałeś słowa wiary i nadziei, o ludziach znajdujących się w pozornie beznadziejnej sytuacji. Zachęcałeś ich: „Trzymaj się! Bóg czyni cuda i Jego obietnice są prawdą. Nie trać nadziei, bo On odpowie na twoje wołanie.”

Ja takie zachęcenie przekazywałem wiele razy. Niedawno Duch Święty zadał mi pytanie: „Dawidzie, czy ty naprawdę wierzysz w cuda?” Moja odpowiedź brzmiała: „Tak, Panie, oczywiście, że wierzę. Wierzę w każdy cud, o którym czytam w Biblii.” A jednak taka odpowiedź nie jest wystarczająca. Teraz Bóg zadaje pytanie wszystkim Swoim ludziom: „Czy wierzysz, że Ja mogę uczynić cud dla ciebie?” Nie tylko jeden cud, ale cud w każdym kryzysie, w każdej sytuacji, którą spotykamy.

Potrzebujemy czegoś więcej, niż tylko cudów, o których czytamy, że wydarzyły się  w przeszłości. Potrzebujemy obecnie osobistych cudów, zamyślonych do naszego obecnego kryzysu, do okoliczności, których nigdy przedtem nie spotkaliśmy. Powiedzcie mi: kiedy stawiacie czoła obecnym trudnościom, czy naprawdę wierzycie, że Pan da wam wyjście? Czy wierzycie, że On uczyni dla was cud w sposób, o którym nawet nie myśleliście?

Takie pytanie Jezus zadał Filipowi. To pytanie wymaga prawdziwej wiary – takiej wiary, która ucisza serce i powoduje, że „wygasają wojny.” Tylko taka wiara zapewni nas, że możemy zaufać Ojcu, który przeprowadzi nas przez to w Jego sposób i w Jego czasie.

2. Nasza wiara w czasach kłopotów daje nam „chlubne świadectwo.”

„Wszak jej [wierze] zawdzięczają przodkowie chlubne świadectwo” (Hebrajczyków 11:6). Użyte tu greckie słowo oznacza „złożyć świadectwo, stać się świadectwem.” Nasi przodkowie w Panu mieli utwierdzoną, zakotwiczoną wiarę. Ich niezachwiana wiara stała się świadectwem dla świata o Bożej wierności w niepewnych czasach.

Pomyślcie o tym, co nasi przodkowie przeżywali: powodzie, wyszydzanie, więzy, więzienia, ogień, tortury, wojny, jaskinie z lwami. W tym wszystkim ufali Panu i nigdy się nie zachwiali. Jak? Oni mieli wewnętrzne świadectwo, że podobali się Bogu. Nasi ojcowie wiedzieli, że Bóg uśmiecha się do nich i mówi: „Dobra robota! Uwierzyliście i zaufaliście Mi.”

„Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają” (Hebrajczyków 11:6). Kiedy stoisz w pozycji wiary w trudnych czasach, otrzymujesz to samo zapewnienie od Ducha Świętego: „Będzie dobrze! Jesteś chlubnym świadectwem Boga.”

Kiedy odpoczywasz w Nim podczas sztormów, trzymając się wiarą, otrzymujesz „chlubne świadectwo” i służysz jako przylądek nadziei dla innych wokół ciebie. Ci, którzy patrzą na twoje życie – w domu, w pracy, w miejscu zamieszkania – uczą się, że nadzieja jest możliwa również i dla nich. Kiedy obserwują ciebie w twojej godzinie kryzysu, uświadamiają sobie: „Tu jest ktoś, kto nie stracił wiary w Boga. Nie boi się niczego. Co umożliwia mu takie zaufanie w takich trudnościach?”

Nasz Bóg wyposażył nas we wszystko, co jest nam potrzebne do zachowania wiary, nawet kiedy piętrzą się nieszczęścia. Mamy świadectwo Ducha Świętego, który jest w nas i objawione Słowo w Piśmie Świętym. To nas zachowa, dając nam chlubne świadectwo nawet wtedy, kiedy świat się chwieje.

3. Otrzymaliśmy wspaniałą zbroję do walki przeciw strachowi.

Kiedy strach przytłacza, musimy sobie przypominać, jak wielki jest Bóg. Mamy przywoływać w pamięci Jego wielkie wybawienia dla tych, którzy Mu zaufali i korzystać z tej samej, majestatycznej mocy w naszym obecnym doświadczeniu. Strach nie może trzymać za gardło nikogo, kto ma wizję Bożej wielkości i majestatu.

Nehemiasz dobrze to rozumiał. Chodził tam i z powrotem, kiedy Jerozolima była otoczona przez rozwścieczoną koalicję narodów, gotowych do ataku. Zmęczona resztka pracowała przez 24 godziny na dobę, by odbudować mury Jerozolimy i mieć ochronę przez wrogami. Ci zmęczeni ludzie musieli wykonywać swoją pracę z młotkiem w jednej ręce, a mieczem w drugiej. Z upływem czasu zaczął ich ogarniać strach.

Jak mogli pokonać ogarniający ich strach? Nehemiasz przypominał im, jak wielki i potężny jest ich Bóg: „Widząc zaś, że się boją, wystąpiłem i rzekłem do przedniejszych, do naczelników i do pozostałego ludu: Nie bójcie się ich! Pana, wielkiego i strasznego, wspomnijcie i walczcie” (Nehemiasza 4:14).

Dokładnie tak samo zwalczał strach wśród Izraelitów Mojżesz. Pouczał ludzi: „Jeślibyś pomyślał w swoim sercu: Te narody są liczniejsze ode mnie, jakże zdołam je wypędzić? Nie obawiaj się ich! Wspomnij raczej, co Pan, Bóg twój, uczynił faraonowi i całemu Egiptowi... Nie lękaj się ich, gdyż Pan, Bóg twój, jest pośród ciebie, Bóg wielki i straszny” (5 Mojżeszowa 7:17-18, 21).

Mojżesz mówił: „Spotkacie wielu wielkich wrogów, którzy są potężniejsi niż wy. Będziecie się zastanawiać, jak ich pokonać, ale macie pamiętać, jaki potężny jest wasz Bóg. Przypominajcie sobie, co On zrobił w przeszłości i jak wiernie was wybawiał.” „On jest twoją chwałą i On jest twoim Bogiem, który dokonał z tobą tych wielkich i strasznych rzeczy, jakie oglądały twoje oczy” (5 Mojżeszowa 10:21).

Jeżeli twoja wiara się chwieje, przypomnij sobie jak wielki jest twój Bóg. Wspomnij wiele jego uwolnień w twoim życiu. Stwierdzisz, że wszelki uścisk strachu jest złamany poprzez wizję Jego majestatu.

4. Mamy zbroję do walki ze wszelkim uporczywym głosem rozpaczy.

Wśród obecnych zawirowań wielkie rzesze ludzi zostały obrabowane z wiary poprzez osobiste doświadczenia, które wydają się nie mieć końca. Wiara – kiedyś żywa – przerodziła się w uczucie bezradności i rozpaczy. Wielu zastanawia się w swoim bólu: „Dlaczego Bóg nie odpowiada na moje modlitwy? Czy zrobiłem coś złego? Nie rozumiem dlaczego moje doświadczenia nadal trwają. Czy Pan się na mnie pogniewał?”

Niektórzy kontaktowali się z nami i mówili: „Nie mam z kim porozmawiać, nie mam z kim podzielić się moim ciężarem. Potrzebuję kogoś, przed kim mógłbym wylać swoje serce.” W naszej naturze jest to, że potrzebujemy drugiej istoty ludzkiej, z twarzą, oczami i uszami, by ktoś nas wysłuchał i doradził.

Kiedy Job był przytłoczony swoimi doświadczeniami, wołał z żalem, „Obym miał kogo, kto by mnie wysłuchał!” (Joba 31:35). Powiedział to, kiedy był otoczony tak zwanymi przyjaciółmi, którzy nie mieli współczucia dla jego kłopotów. Właściwie ci ludzie byli posłańcami rozpaczy. Dlatego Job zwrócił się do samego Pana: „Już teraz mam świadka w niebie i swego orędownika na wysokościach... Ku Bogu spogląda we łzach moje oko” (Joba 16:19-20).

Król Dawid był stale otoczony przez ludzi, miał liczną rodzinę i wielu przyjaciół wokół siebie. A jednak słyszymy podobne wołanie z jego ust: „Do kogóż pójdę?” Dawid zachęcał ludzi, by czynili to, co Job: „Ufaj mu, narodzie, w każdym czasie, wylewajcie przed nim serca wasze: Bóg jest ucieczką naszą” (Psalm 62:9).

Kochani, te przykłady są dla nas zaproszeniem od Pana. On zachęca, byś znalazł odosobnione miejsce, gdzie możesz wylewać przed Nim problemy, które trapią twą duszę. Zarówno Job, jak i Dawid „wylewali swoje żale” przez Nim w czasie doświadczeń. Ty też tak możesz. Możesz mówić do Jezusa o swoim obecnym doświadczeniu i powiedzieć Mu, jak bardzo jesteś przytłoczony, a nawet zniechęcony.

Przez wieki Bóg odpowiadał na wołanie wszystkich, którzy ufali Jego obietnicom. On z miłością i współczuciem wysłucha także i twojego wołania i nie pogardzi nim. On odnowi też twoją siłę do walki.

5. Mamy zrezygnować z własnych wysiłków i poddać się Bogu we wszystkim.

Jezus ostrzegał przed takimi trudnymi czasami, jak te obecne: „Na ziemi lęk bezradnych narodów... Ludzie omdlewać będą z trwogi w oczekiwaniu tych rzeczy, które przyjdą na świat, bo moce niebios poruszą się” (Łukasza 21:25-26). Chrystus mówił nam: „Nie mając nadziei we Mnie, całe tłumy ludzi będą umierać ze strachu.”

Jednak wszystkim tym, którzy ufają obietnicom Boga, że zachowa swój lud, oferowana jest wspaniała wolność od strachu. Jak to możliwe? Na prawdziwą wolność składa się całkowite oddanie swojego życia w ręce Pana.

Oddanie się pod opiekę Boga jest aktem naszej wiary. Oznacza ono całkowite poddanie się Jego mocy, mądrości i miłosierdziu. Oznacza także prowadzenie według Jego woli. Jeżeli tak będziemy czynić, Bóg obiecał, że będzie całkowicie odpowiedzialny za nas – by nas karmić, przyodziewać, dać dach nad głową i strzec naszego serca od wszelkiego zła.

Jezus dał nam ekstremalny przykład takiego świętego zawierzenia siebie Bogu, kiedy poszedł na krzyż. Zanim oddał ducha, zawołał głośno: „Ojcze, w ręce twoje polecam ducha mego” (Łukasza 23:46). Chrystus dosłownie powierzył swoje życie i wieczną przyszłość opiece Ojca. Czyniąc tak, powierzył dusze każdej swojej owieczki w ręce Ojca.

Gdyby nam powiedziano, byśmy złożyli swoje życie w ręce kogoś, musielibyśmy wiedzieć, że ten ktoś ma moc, by nas zachować od wszelkiego niebezpieczeństwa, strachu i przemocy. Paweł zaświadcza: „Wiem, komu zawierzyłem, i pewien jestem tego, że On mocen jest zachować to, co mi powierzono [mu powierzyłem − anglojęzyczny przekład KJV], do owego dnia” (2 Tymoteusza 1:12).

6. Mamy żyć stale w bojaźni i bać się Pana.

Prorocy ostrzegają, że kiedy Bóg potrząśnie narodami, będziemy bardzo kuszeni, by się bać.

  • Ezechiel pytał: „Czy ostoi się twoje serce, czy ręce twoje będą dość mocne w tych dniach, gdy Ja wystąpię przeciwko tobie [z tobą będę miał sprawę − BG]?” (Ezechiela 22:14).
  • Kiedy Bóg ostrzegał Noego przed nadchodzącym sądem i kazał mu zbudować arkę, Noe był „pełen bojaźni” (Hebrajczyków 11:7).
  • Nawet odważny Dawid przyznał: „Ciało moje drży ze strachu przed tobą, bo lękam się twoich sądów” (Psalm 119:120).
  • Kiedy Habakuk zobaczył nadchodzące dni utrapień, wołał: „Gdy to usłyszałem, struchlało moje ciało, na wieść o tym drgnęły moje wargi; lęk śmiertelny przeszył moje członki, a kolana zachwiały się pode mną. Zadrżałem przed dniem utrapienia, który nadchodzi” (Habakuka 3:16).

Zauważcie, że strach tych pobożnych mężów nie był strachem cielesnym, ale świętą bojaźnią przez Panem. Ci święci nie bali się wroga ich dusz, ale bali się sprawiedliwych sądów Bożych. Było tak, ponieważ zrozumieli niesamowitą moc stojącą za tymi nieszczęściami. Nie bali się rezultatu nadchodzącego sztormu, ale raczej Bożej świętości.

Każdy z nas będzie przeżywał strach w nadchodzących dniach zawirowań, ale nasza bojaźń musi pochodzić ze świętej bojaźni Pana, a nigdy z cielesnej niepewności o nasz los. Po całym świecie ludzie są przepełnieni cielesnym strachem, kiedy widzą upadającą ekonomię swoich państw. Boją się, że ekonomiczna powódź zabierze im wszystko, na co pracowali. Taki jest krzyk niewierzących, którzy nie mają nadziei, ale nie takie powinno być wołanie bogobojnych.

Jeżeli jesteś dzieckiem Bożym, twój niebiański Ojciec nie chce, aby w tobie była taka niewiara. Izajasz ostrzegał: „Kim jesteś ty, że się boisz człowieka śmiertelnego, syna człowieczego, który ginie jak trawa? A zapomniałeś Pana, swojego Stworzyciela... Ustawicznie, dzień po dniu, drżysz przed zawziętością gnębiciela...” (Izajasza 51:12-13). „Tylko Pana Zastępów miejcie za Świętego, niech On będzie waszą bojaźnią i On waszym lękiem!” (Izajasza 8:13).

Musimy pozwolić, by Pan był naszą bojaźnią i nabożna trwogą. Ten rodzaj bojaźni nie prowadzi do śmierci, ale do życia.

7. Mamy rozkoszować się Panem.

Nasz trwały pokój będzie zawsze zależny od tego, czy oddamy się całkowicie w ręce Boże, bez względu na okoliczności. Psalmista poucza: „Rozkoszuj się Panem, a da ci, czego życzy sobie serce twoje” (Psalm 37:4).

Jeżeli w pełni oddałeś się w ręce Boże, On da ci siłę do przetrwania każdej trudności. On pragnie, byś codziennie wykonywał swoje obowiązki, bez strachu lub lęku, ufając Jego opiece. Twoje poddanie się Jemu będzie miało praktyczny efekt w twoim życiu: Czym bardziej zrezygnujesz z własnych starań o siebie samego i poddasz się Bogu, tym bardziej będziesz obojętny na otaczające cię okoliczności.

Jeżeli poddasz się Jego podtrzymującej mocy, nie będą cię przerażać żadne złe wieści. Nie będziesz stale próbował planować następnego kroku. To dlatego, że życie twoje i twojej rodziny oraz waszą przyszłość powierzyłeś w Jego bezpieczne i kochające ręce. Nasz wielki Pasterz dokładnie wie, jak ochronić i zachować swoją trzodę, bo On prowadzi nas z miłością.

Na koniec powrócę do pytania, które Jezus zadał Filipowi: „Jak myślisz, co mamy zrobić?” Niech nasza odpowiedź będzie: „Panie, Ty jesteś cudotwórcą. Oddaję Ci wszystkie moje wątpliwości i obawy. Całą tę sytuację, całe moje życie powierzam pod Twoją opiekę. Wiem, że nie pozwolisz mi upaść. Wiem, że już wiesz, co zrobisz z moim problemem. Ufam Twojej mocy.” Amen!